Zwiedzanie Paryża – ferie warte wspomnień
Zwiedzanie Paryża było zawsze w moich planach. W poprzednich latach zwiedziliśmy zimą Warszawę i Londyn. Zwiedzanie dużych miast stało się więc naszą tradycją.
Plany i rezerwacje
Zaczęliśmy planować z 3 miesięcznym wyprzedzeniem. Dzięki temu kupiliśmy bardzo tanio bilety lotnicze dla naszej piątki. Wylot był w poniedziałek w południe, a powrót w piątek wieczorem. Aby nie płacić za bagaż (w tanich liniach lotniczych wyjątkowo drogi) podjęliśmy decyzję, że spakujemy się tylko w małe plecaki. Hotel zarezerwowałam jak zwykle na Booking.com. Dzięki sporemu wyprzedzeniu oraz okresie poza sezonem ceny były umiarkowane. Wybraliśmy hotel apartamentowy zlokalizowany w pobliżu dwóch stacji metra.
Zwiedzanie Paryża również zaplanowaliśmy w domu. Przejrzałam mapy i przewodniki i wybrałam miejsca, które chcieliśmy zobaczyć i mogliśmy zmieścić w czasie tej krótkiej wycieczki. Bilety wstępu kupiliśmy online – na wieżę Eiffla na stronie samej wieży, a do Luwru i Disneylandu przez stronę Get your guide
Zwiedzanie Paryża – transport
Wylądowaliśmy na lotnisku Beauvais ok.70km od Paryża. Na szczęście transport z lotniska do miasta zapewniają autobusy skorelowane z przylotami. Bilety na nie można również kupić w sieci (tutaj) i to taniej niż na lotnisku. Podróż do miasta trwała godzinę i 15 minut, droga na lotnisko prawie 2 godziny z powodu korków w mieście.
Autobus dojeżdża w okolicę Porte Maillot i stamtąd dalej poruszaliśmy się już metrem. Pomimo trwającego strajku nie było to specjalnie skomplikowane, ani trudne. Na stronie ifrancja.fr mogliśmy codziennie sprawdzić, które stacje są zamknięte i zaplanować podróż.
Hotel
Zatrzymaliśmy się w hotelu apartamentowym Aparthotel Adagio Paris Buttes Chaumont w 19 dzielnicy Paryża. Zwykle wybieramy apartament, bo dzięki dwóm osobnym sypialniom mamy komfort wieczorem i w nocy. Dzieci kładziemy wcześniej, a sami możemy spędzić wieczór razem. Kuchnia umożliwia przygotowanie śniadań i kolacji, co pozwala na obniżenie kosztów pobytu lub wydanie dodatkowych funduszy na przyjemności!:) Wybrany przez nas hotel mieści się blisko metra i przy zamkniętej ulicy (naprzeciwko przedszkola), na końcu której (150m od hotelu) jest Auchan, więc zakupy nie stanowiły problemu. Wyposażenie apartamentu było dosyć stare, ale było wszystko czego trzeba i było czysto. Pracownicy recepcji byli bardzo pomocni i świetnie mówili po angielsku.
Zwiedzanie Paryża – dzień pierwszy, intensywny!
Zwiedzanie Paryża zaczęliśmy wcześnie rano we wtorek. Pojechaliśmy metrem pod wieżę Eiffla i weszliśmy pieszo na drugi poziom. Nie było możliwości wjazdu na szczyt, ponieważ trwała renowacja, ale widoki z 2 poziomu są wystarczająco piękne! Schodów było „tylko” 650. Przed wejściem jest podwójna kontrola bezpieczeństwa, ale potem już tylko w górę. Co kilka poziomów są bardzo fajne znaki z informacjami o wieży i żartami na temat wchodzących w stylu „popatrz jaki jesteś czerwony”, ale i hasłami zagrzewającymi do dalszej wędrówki – „Dasz radę, jeszcze 300 schodków” itp.
Wiał bardzo silny wiatr co czyniło zwiedzanie Paryża z wysokości jeszcze bardziej atrakcyjnym dla dzieci, ponieważ dotarcie od schodów do barierki wymagało od nich sporo wysiłku! Wiatr nie chciał i puścić:) W drodze powrotnej wstąpiliśmy do bistro na pierwszym poziomie na kawę i słodkości. Na dole po drugiej stronie ulicy znaleźliśmy uroczą karuzelę i dzieciaki z radością się na nie przejechały.
Piesza wędrówka
Teraz rozpoczęliśmy piesze zwiedzanie Paryża. My przeszliśmy prawie 22km, ale spokojnie można poruszać się metrem pomiędzy poszczególnymi miejscami. Spod wieży udaliśmy się poprzez plac Trocadero i okoliczny park do Łuku Triumfalnego. Następnie spacerem po Champs-Elysees doszliśmy do dwóch pięknych galerii sztuki Gran Palais i Petit Palais, a potem dalej do egipskiego obelisku na Placu Concorde. Odpoczęliśmy i zjedliśmy drugie śniadanie w ogrodach królewskich, a następnie przeszliśmy przez nie, aż do Luwru. Tam odbiliśmy w stronę rzeki.
Minęliśmy muzeum d’Orsay i mostem naprzeciw Institut de France przeszliśmy przez Sekwanę, by rozpocząć zwiedzanie Paryża w jego najstarszej części – wyspy La Cite. Obejrzeliśmy pomnik Henryka IV, a potem Palais de Justice, by w końcu dotrzeć do tak mocno doswaidczonej przez los katedry Notre-Dame.
Ucieszył nas widoczny postęp prac przy odbudowie katedry. Odpoczęliśmy chwilę po drugiej stronie wyspy i ruszyliśmy do ostatniego punktu naszej wyprawy.
Doszliśmy do wspaniałego Panteonu otoczonego mniej imponującymi, ale równie pięknymi budynkami kościoła St. Etienne du Mont, Sorbony i Ratusza 5 Dzielnicy. W drodze do metra zobaczyliśmy jeszcze Pałac Luksemburski – siedzibę Senatu. Wróciliśmy do hotelu około 19:30.
Luwr – spotkanie z historią i sztuką
Środę poświęciliśmy na zwiedzanie Luwru. Mieliśmy bilety na 10:30 i tuż przed tą porą zjawiliśmy się przy szklanej piramidzie. W środku zaczęliśmy zwiedzanie od zabytków starożytnego Egiptu, bo to zawsze ciekawiło i mnie i dzieci. Co prawda do Brittish Museum tej wystawie daleko, ale mimo wszystko warto było ją zobaczyć. Mieliśmy przejść potem do Grecji i Rzymu, ale dzieci koniecznie chciały iść najpierw do Mony Lisy. Tak też zrobiliśmy i jak wielu, dzieci się rozczarowały.
Obraz nie powala. Mały i „niekolorowy” w porównaniu z dziełami na ścianach wokół. Jednak ma niezwykłą historię i fajnie było zobaczyć go na własne oczy. Później zwiedzaliśmy sale pełne rzeźb pochodzących ze starożytnej Grecji i Rzymu, a także z okresów późniejszych nawiązujących do starożytności jak na przykład Dzieła Michała Anioła. Związaliśmy też apartamenty cesarskie wraz z bogactwem klejnotów królewskich. Były też skarby pochodzące z Bliskiego Wschodu i Afryki. Na koniec zostały obrazy. Płótna bardziej znanych twórców jak Rafaela, Rembrandta, Rubensa, van Dycka itd. i tych, których nazwiska nic nam nie mówiły, ale dzieła również zachwycały. Spędziliśmy my w Luwrze 7 godzin, z przerwą na kawę i ciasto w tutejszej kawiarence i obiad w miejscowej restauracji. Udało nam się zwiedzić ok. 80% pomieszczeń co uważam, za ogromny sukces. Trasa po samym muzeum wyniosła ponad 13km.
Disneyland pod Paryżem
Kolejny dzień był poświęcony na rozrywkę! Wstaliśmy wcześniej, by pociągiem RER wyruszyć do Eurodisneylandu. Wszak zwiedzanie Paryża to nie tylko zabytki i muzea ;). Dotarliśmy bez kłopotu i zanurzyliśmy się w bajkowy świat. Pod względem architektonicznym prawdziwa bajka! Smuciły niestety dość liczne wyłączone z użytku atrakcje. Dzięki fastpassom na niektóre atrakcje czas oczekiwania nie był bardzo długi. Zwykle było to jakieś 15-20 minut. Najdłużej czekaliśmy na ostatnią atrakcje już w Walt Disney Studios, czyli żółwiowy roller coaster. W sezonie jest z pewnością dużo dłużej. Moich dzieci (na szczęście ;)) nie bawią już różowe księżniczki itp., więc nie musieliśmy czekać na spotkanie z nimi. Udało nam się jednak zobaczyć pokaż z „Krainy lodu” po prostu po drodze od jednej atrakcji do drugiej.
Najlepiej bawiliśmy się w domu strachu i później Tower of terror w Walt Disney Studios – stan nieważkości w spadającej windzie to przeżycie ekstremalne!
Świetna była też kolejka przejeżdżającą przez kopalnię – okresowo w całkowitej ciemności. Odwiedziny u smoka i na wyspie Robinsona były ekscytujące. Spacer po labiryncie Alicji z krainy czarów oraz rejs pośród tańczących lalek w strojach z całego świata można określić jako wyjątkowo urocze. Łódź podwodna kapitana Nemo to wyjątkowo tajemnicze i klimatyczne miejsce.
I niech moc będzie z tobą!
Nie mogło zabraknąć atrakcji związanych z Gwiezdnymi Wojnami. Najpierw lecieliśmy statkiem transportowym prowadzonym przez C3P0! Kylo Ren nie chciał nas wypuścić z bazy, bo poszukiwał wśród 40 pasażerów właśnie Aleksa! Jego zdjęcie pokazało się na ekranie :). Jego ekscytacja była jeszcze większa, gdy w kolejnej atrakcji Lord Vader to jego pierwszego zaprosił do środka na rozmowę i zdjęcia :). Potem, gdy w Walt Disney Studios oglądaliśmy pokaz i Kylo Ren na koniec staną na platformie obok nas i zaczął wypatrywać kogoś w tłumie, dzieci uznały, że szuka Aleksa i kazały nam uciekać (co też zrobiliśmy) chochocząc radośnie. Wychodziliśmy jako jedni z ostatnich tuż przed zamknięciem parku. Było super!
Zwiedzanie Paryża ostatni dzień
Lot powrotny mieliśmy wieczorem, więc do 17 kontynuowaliśmy zwiedzanie Paryża. Zaczęliśmy od bazyliki Sacre Cour z cudownym widokiem na miasto i ciekawą wystawą w krypcie. Potem zeszliśmy stromymi schodami na dół i ruszyliśmy rozległą aleją w stronę placu Pigalle.
Jako fani Stawki większej niż życie nie mogliśmy odpuścić sobie zjedzenie tam gorących kasztanów! Okazało się, że Zuzanna lubi je nie tylko jesienią ;), ale reszta dzieci nie przepada. Poszliśmy dalej pod widowiskowy Moulin Rouge i stamtąd metrem udaliśmy się znów do centrum. Odwiedziliśmy majestatyczny Hotel de Invalides, ale na zwiedzanie muzeum zabrakło już czasu. Za to w przmiłej kafejce tuż obok zjedliśmy pyszny obiad, w tym ślimaki w maśle czosnkowym na przystawkę. Były nie złe, ale nie wartały swojej ceny. Za to dania główne były przepyszne.
Na koniec udaliśmy się do la Defence – centrum nowoczesnych, szklanych budynków z niezwykłym prostokątnym łukiem Arch de la Defence, budynkiem w kształcie Julii halą przypominającą muszlę. To był ostatni przystanek naszej podróży. Zwiedzanie Paryża można kontynuować znacznie dłużej, ale i taki kilkudniowy wypad w ferie daje dużo radości. Dzieci zdobyły nowe doświadczenia i sporo wiedzy. Byliśmy razem i budowaliśmy nasze relacje. To nie do przecenienia!
My wyruszyliśmy do Paryża na własną rękę, ale można przeżyć niezwykłe chwile nie martwiąc się organizacją np. z biurem podróży ITAKA ich ofertę znajdziecie tutaj:
https://www.itaka.pl/nasze-kierunki/francja.html
O innych naszych podróżach poczytacie w zakładce http://niezkrwiazduszyiserca.pl/category/podroze
Jeden komentarz
studzienka
Pierwsza moja myśl po obejrzeniu zdjęć „Jejku jakie Twoje dzieci są już duże!”
Super wpis i czekam na więcej:) pozdrawiam