Urlop z dziećmi – jak wybrać, by odpocząć?
Zbliża się czas wakacji, a co za tym idzie urlopów. Jeśli macie dzieci szkolne to w zasadzie nie ma wyjścia – trzeba wybrać się latem. Pracujemy ciężko i bardzo chcielibyśmy w końcu odpocząć. Czy w ogóle jest to możliwe z dziećmi? Są tacy, którzy uważają, że się nie da.. Osobiście uważam, że to bzdura! Ale najpierw zaserwuję Wam przegląd swoistych porad z sieci!
1. Animatorzy i kluby
Wiele artykułów o wakacjach poleca, by wybierać miejsca, gdzie ktoś inny zagospodaruje czas naszych dzieci, a my będziemy mogli zając się „nienierobieniem”. Oferty z animacjami i klubami dla dzieci widać na plakatach wszelkich biur podróży. Można tam zostawić na kilka godzin dzieci już od 3 lat! Tylko czym to różni się od przedszkola?…
2. Darmowe wifi
Starszaki, które już nie chcą bawić się i turlać w kulkach można zawsze zająć tabletem czy smartphonem. Ewentualnie są automaty. Rozkładamy się na leżaku przy basenie, a dzieci już same sobie poradzą.. Może nawet ruszą się porobić fotki?
3. All inclusive na uspokojenie
Poleca się tez opcje „All inclusive” – wiadomo najlepsze na nudę są przekąski! Zwłaszcza te słodkie. Przy sporej ilości lodów i ciastek czas dzieci płynie szybciej!
4. No i oczywiście musi być nad morze ewentualnie jezioro
Musi być plaża i leżaki. Przecież tak tylko można odpocząć, a dziecku dać grabki i niech się bawi. Ewentualnie może być basen, a najlepiej aquapark. Tylko pamiętać trzeba, żeby był brodzik, przecież nie odpoczniemy biegając za maluchem i pilnując go w głębszej wodzie.
Góry? Miasta? Lasy? Z dziećmi? – Zapomnij!
5. Obowiązkowo wózek
Przecież dzieci nie będą się męczyć chodząc! Do tego będzie, gdzie „graty” schować i wieczorem ono zaśnie w knajpie, a my przy piwku pobalujemy.
6. Gadżety obowiązkowo
Elektroniczne usypiacze, grajki, gierki i wyświetlacze. Pojemniki na chusteczki i butelki, termosy, pokrowce, organizery. Namioty, parawany, dmuchane wanny. Smycze, szelki i kajdanki ze sprężyną. To i wiele innych – wszystko po to, by niewiele musieć.
Tak oto w skrócie przedstawia się przegląd sieciowych porad i ofert, które sprawią, że nasze wakacje z dzieckiem będę nieuciążliwe.
Pojedziemy tam, gdzie najlepiej jest dla dzieci. Weźmiemy to co dzieci lubią najbardziej. I będziemy robić to co one zechcą. A co z naszymi potrzebami?
Dla ich zaspokojenia oddamy dzieci w „dobre ręce”, damy wolność na elektronikę, zakarmimy słodyczami i na koniec zostawimy same ze sobą i piaskiem.
„My way” – jak ja to robię
I teraz Wam powiem, że wszytko to w/w nie jest wcale złe. Wszystko to może być czasem pomocne! Ale.. nie o to chodzi.
Ja wybieram na wakacje miejsca, w które to ja chcę pojechać. Kocham zwiedzać, spacerować po miastach i zachwycać się architekturą, odwiedzać muzea, godzinami chodzić po lesie i odkrywać tajemnice przyrody. Uwielbiam góry – zarówno te cudne widoki, jak i satysfakcję ze zrobionych kilometrów. Nie znoszę natomiast siedzenia na plaży! Pływanie kocham i chętnie spędzę pół dnia na basenie, pod warunkiem, że drugie pół poszaleję chłonąc zabytki czy dzieła przyrody.
Wielu wydaje się, że urlop w moim stylu nie jest wcale dla dzieci. Ale to nie prawda! Dzieci nie są słabe i nieodporne na zmęczenie! Wręcz przeciwnie – po 5 min odpoczynku mogą szaleć dalej!
Dzieci nie nudzą się zwiedzaniem! Są ciekawe świata i chcą go poznawać. Trzeba tylko pokazać im go z magicznej strony!
Jeśli kochasz plażowanie – proszę bardzo udaje się nad morze i wynajdź miliony atrakcji dla maluchów. Ale jeśli kochasz wielkie metropolie to i tam coś dla dzieci się znajdzie! Mamy być zadowoleni jako rodzina. Ty wybierz destynację, a następnie tam znajdź niezwykłe rzeczy dla maluchów. I to nie musi być nie wiadomo co.. Rok temu na Mazurach poszliśmy szukać skarbów do lasu. Znaleźliśmy szafirowe żuki, szmaragdowe listki, brylanty rosy na pajęczej sieci, rubinowe maliny i złociste przebłyski słońca w koronach drzew – frajda była niesłychana.
Zwiedzaliśmy Ateny, gdy Ali miał 2 lata – jeździliśmy po nich piętrowymi autobusami i otwartym dachem i piliśmy zimna wodę z dużych butelek – Ali nauczył się mówić „pić” – trzecie słowo po mama i tata;) W muzeum Akropolu zrobiliśmy konkurs na poszukiwanie koni – nagrodą były pyszne lody.
Rok temu w górach przez 6 dni zrobiliśmy 56 km – i nikt nie był noszony (Ali miał 3,5r). Na trasie można było moczyć ręce i pić wodę ze strumyków, wspinać się na skałki, włazić w dziury, leżeć na trawie, głaskać owce i wysysać sok z kwiatów koniczyny.
Wszystkie nasze wyjazdy były niezapomniane. Na wszystkich odpoczęły i dzieci i my. I byliśmy razem!
Owszem korzystaliśmy z aquaparków, placów zabaw i lunaparków, ale zawsze wspólnie. Wieczorem nie siedzieliśmy w knajpkach. Wracaliśmy do hotelu, kładliśmy dzieci spać o 21 i siadaliśmy razem na balkonie lub kanapie chłonąc bliskość i nabierając sił.
Wszystkim Wam życzę cudownych wakacji!