);
Zakupy na cały tydzień
Jak rodzic rodzicowi,  W garnku i na talerzu

Zakupy na cały tydzień – jak ja to robię?

Zakupy na cały tydzień to sposób zarówno na oszczędność czasu jak i środków finansowych. Jednak trzeba robić je z uwagą i rozsądkiem, żeby nie marnować jedzenia i nie wpaść w pułapkę promocji w sklepach. Mieszkamy w pewnym oddaleniu od sklepów, a przede wszystkim na sporym wzgórzu. Trudno jest więc skoczyć do sklepu w ciągu dnia. Oczywiście można autem, ale to już pewna wyprawa. Z resztą już na studiach nauczyłam się robić zakupy raz w tygodniu. Choć dla jednej osoby było łatwiej to zasady pozostały takie same. Przede wszystkim trzeba zrobić zarys naszego jadłospisu. Bez tego nie da rady.

Zakupy na cały tydzień – co jemy?

Do planowania posiłków idealnie sprawdza się „Dziennik samokontroli zdrowia”, który przygotowałam. Jeśli jeszcze go nie macie, możecie otrzymać go w formacie pdf zapisując się na newsletter – formularz jest po prawej stronie wpisu. Jeśli jesteście zapisani, a umknął wam prezent, napiszcie do mnie na niezkrwiazduszyiserca@o2.pl, a ja Wam go prześlę.

Dlaczego jest tak pomocny, gdy planujemy zakupy na cały tydzień? Przede wszystkim pokazuje nam potrzebne grupy produktów i ich ilości. I tak mamy 2 porcje owoców i 3 porcje warzyw na każdy dzień na osobę, a także 2 porcje nabiału.

Śniadania

Planujemy śniadania wg stałego schematu. W poniedziałek są kanapki z wędliną, we wtorek z pasztetem, środa to dzień owsianki z bakaliami i owocami, czwartek pieczywo z miodem i żółtym serem, piątek z pastą rybną lub rybą z puszki, sobota to czekoladowe masło orzechowe – ostatnio na pełnoziarnistych gofrach, a niedziela danie na gorąco – parówki lub jajka. Co 2-3 tydzień robimy odstępstwo i na przykład wymieniamy pasztet na salceson lub parówki na tatar. Jest tak wtedy, gdy w sklepie są produkty, które mają dobry skład. Nie są one jednak stale dostępne, poza tym warto czasem pokombinować.

Jeśli chodzi o pieczywo kupujemy chleb, który lubimy i go mrozimy. Piekę też własny chleb i bułki z mąk pełnoziarnistych w maszynie do chleba. Jemy je zamiennie, bo i te sklepowe i domowe nudzą się nam jedzone ciągle.

Lunchboxy – czyli po mojemu kanapniki

Nasze dzieci nie jedzą obiadów w szkole, bo nigdy ich nie kończyły. Za dużo mówią;) i przerwy nie wystarcza. Dostają posiłek na wynos z domu. Są w nim zawsze owoce, warzywa, orzechy i bakalie oraz kanapka/drożdżówka/tortilla domowa. Dzieci same wybierają owoce i warzywa. Ja dopasowuję pozostałe składniki, głównie do czasu jaki mam w danym tygodniu na przygotowanie. Robię na przykład wieczorem przed dyżurem drożdżówki (na wpół pełnoziarniste) z domowym dżemem na 2 dni. Ja zabieram sobie do pracy, a oni mają na dzień dyżuru i na następny dzień, gdy nie ma mnie rano. Ułatwia to tacie ogarnięcie poranka.

Obiady – zakupy na cały tydzień

Do tego dochodzą produkty obiadowe. My raz w tygodniu jemy czerwone mięso, bo lubimy, ale z tego można zrezygnować. 2 razy na tydzień jest drób. Dwa razy ryba, raz danie jarskie, raz półjarskie (czyli z odrobiną mięsa np. faszerowane pieczarki, bigos, rosół itp.). Dodatki takie jak kasze czy makarony pełnoziarniste kupuję w większej ilości, zwykle raz w miesiącu i trzymam w garażu (jest za mały na auto;)). Podobnie jak mąki, cukier i inne produkty o długim terminie ważności. Ziemniaki jemy raz w tygodniu w postaci frytek z piekarnika i ze skórką. Do tego 1-2x jemy dodatek czysto warzywny, na przykład pure z dyni lub frytki z buraków. No i warzywa – u nas ok 20 dag na osobę codziennie.

Przekąski

Jako, ze słodycze jemy tylko w weekendy i święta kupujemy ich tylko tyle, by na te dni wystarczyło. Dzięki temu nic nas nie kusi. Ostatnio robię domowe batony czekoladowe. Są pyszne i zdrowsze niż sklepowe. Używam gorzkiej czekolady (90% kakao) i mlecznej w stosunku 2:1 i roztopioną z odrobiną masła mieszam z orzechami, nasionami i bakaliami, a potem schładzam w silikonowej formie. Dlatego robiąc zakupy na cały tydzień planuję zakup czekolad. Bakalie, orzechy i nasiona kupujemy w kilogramowych opakowaniach raz na jakiś czas. Dodatkowo jest paczka ciastek, jakieś żelki, ale już niewiele, bo zwykle chodzimy też na lody lub pieczemy ciasto.

Na co dzień przekąskami są warzywa. Przygotowuję dzieciom pojemniki z tym co chcą, na kilka dni i gdy mają potrzebę coś przegryźć sięgają do nich. Codziennie jemy też jogurt. Na zakupach każdy sam wybiera swoje na cały tydzień.

Napoje

Pijemy głównie wodę z kranu przechodzącą przez filtr w lodówce, dlatego w tej kwestii kupujemy niewiele. Poza wodą idzie przede wszystkim uwielbiane przez nas (poza tatą) mleko – 12l tygodniowo. Do obiadu młodsze dzieci i tata piją sok tłoczony z jabłek. Kupujemy go w 5l pojemnikach i 1 wystarcza im na tydzień. Kawę zamawiamy w internecie, bo lubimy jeden gatunek i tak jest taniej. Mamy wybór herbat owocowych i ziołowych, ale tylko mąż pija codziennie miętę. Reszta z nas pija je czasem, najczęściej jesienią i zimą. Kakao pijamy, gdy zmarzniemy. Dlatego produkty te kupujemy rzadko, ale mamy na nie bardzo szczelne pojemniki, by nie traciły aromatu.

Zakupy na cały tydzień – czy robić listę?

Nie robię listy, gdy wybieram się na zakupy na cały tydzień. Przeglądam szafki, zamrażarkę i lodówkę i już wiem. Jeśli jednak zaczynasz planowanie na dłużej niż jeden-dwa dni, lepiej zapisz co potrzeba. Dzięki temu nie kupisz zbyt dużo i nie ulegniesz promocjom. Pamiętaj, że zniżki są po to, by kupić coś czego nam nie trzeba, a nie żeby było taniej!

Nie warto moim zdaniem robić listy bardzo szczegółowej, bo gdy czegoś nie będzie, może być nam trudno zdecydować co dalej. Pisałabym np. „drób” zamiast poszczególnych części kurczaka. Albo dawała sobie kilka opcji np. do sushi szparagi lub seler naciowy (oba świetnie pasują). Warto być nieco elastycznym, bo to ograniczy nam stres.

Zaangażuj dzieci w zakupy na cały tydzień

Dzieci bardzo potrzebują być ważnymi członkami rodziny. Chcą, by liczyło się ich zdanie. Dlatego warto angażować je w planowanie jak i robienie zakupów na cały tydzień. Już 3 latek może wybrać ulubiony owoc, czy warzywo, a starsze dzieci będą pomocne zamiast utrudniać robienie zakupów. My wybierzmy grupę produktów, a one niech doprecyzują. Moje czasem sięgają po nieznane mi warzywa lub produktu, których jeszcze nie przygotowywałam. To wyzwanie, ale lubię je podejmować. Możemy potem sami zdecydować, czy dany produkt nam odpowiada. Dla dzieci znaczy to ogromnie dużo i buduje ich poczucie własnej wartości.

Na zakupach dzieci uczą się też bardzo dużo. Maluch poznają nowe produkty, a starsze można nauczyć czytać etykiety i zwracać uwagę na to, co w nich ważne. Gdy tylko dzieci nauczyły się czytać, same wybierały swoje jogurty i słodycze. Miały za zadanie unikać jogurtów z syropem glukozowo-fruktozowym i słodkości z olejem palmowym. Same sprawdzają też datę ważności. To ważna lekcja, nie tylko wiedzy, ale i odpowiedzialności.

Mam nadzieję, że dzięki temu wpisowi łatwiej będzie Wam zaplanować zakupy na cały tydzień, a także zaangażować dzieci w ich robienie. Zapraszam też do korzystania z przepisów, które dla Was zamieszczam w zakładce https://niezkrwiazduszyiserca.pl/category/kuchnia/

A tu zamówicie moje książki: https://niezkrwiazduszyiserca.pl/produkty/

Dodaj komentarz