);
Codziennie i od święta,  Jak rodzic rodzicowi

Moje dzieci to moje dzieci…a nie moje życie!

Czasem słyszę od znajomych lub członków rodziny, że oni całkowicie poświęcają się dzieciom. Że podjęli taką decyzję, bo teraz dzieci to ich całe życie i ich własne potrzeby muszą zejść na dalszy plan. Potem pytam ich na jakich ludzi chcieliby wychować swoje dzieci. Mówią na niezależnych, szczęśliwych, potrafiących dążyć do celu i spełniać swoje marzenia. Pragną by mieli pracę, którą będą lubić i która będzie dawać im satysfakcje, pasje, w których będą mogły się spełniać, świetnych przyjaciół, z którymi będą spędzać czas i wspaniałego kochanego i kochającego partnera..  i tu coś mi nie gra…
Bo czy nie jest tak, że dzieci uczą się przez obserwację i naśladowanie? Czy to nie od nas przejmą zasady funkcjonowania w rodzinie i społeczeństwie? Ewentualnie się zbuntują i odwrócą kota ogonem….
To czego nauczymy ich rezygnując z siebie? 
Jeśli zostawisz pracę, którą kochasz, by zostać z nimi w domu to jak nauczysz je by szukały pracy dającej satysfakcję i spełniały się zawodowo? I , żebyście mnie dobrze zrozumieli nie mam nic przeciwko „nie pracującym” mamom wychowującym dzieci, jeśli tylko to jest to czego chcą i w tym czuja się dobrze. Jestem przeciwna zostawaniu w domu wbrew sobie.
Jeśli poświęcając czas dzieciom zapomnimy o przyjaciołach, przestaniemy wychodzić z domu, zrezygnujemy z imprez czy choćby spotkań przy kawie… to jak nauczymy dzieci czym jest przyjaźń i po co istnieje? 
Jeśli zajmując się dziećmi nie znajdziemy czasu dla siebie samych, zrezygnujemy z fryzjera, kosmetyczki, sportu. Będziemy chodzić w dresach i papciach – bo tak wygodniej i nic nie obsmarkają. Nie będziemy się malować – bo i po co i tak wszyscy skupią uwagę na naszych rozkosznych brzdącach. Tylko jak nauczymy dzieci, by dbały o siebie? Jak prawidłowo zbudujemy ich poczucie własnej wartości, jeśli zobaczą, że my sami dla siebie się nie liczymy?
Jeśli zrezygnujemy z ulubionego hobby czy zajęć, bo uznamy, że czas ten poświęcimy naszym latoroślom to jak nauczymy ich, że warto mieć pasje i rozwijać pasje?
Jeśli nie znajdziemy czasu dla siebie nawzajem, czasu na rozmowę, na spojrzenie w oczu, przytulanie i seks. Jeśli nie będziemy wychodzić czasem tylko we dwoje. Nie będziemy dzielić tych zainteresowań, które dzieliliśmy dotąd. Nie wystarczy już sił na miłość…. To jak nauczymy dzieci kochać? Jak nauczymy co robić, by uczucie nie zgasło gdy mieni pierwsze zauroczenie…..
Nie, ja tego nie akceptuję. Kocham moje dzieci przeogromnie. Chce dla nich jak najlepiej. Chcę by wyrosły na wspaniałych szczęśliwych ludzi. I właśnie dlatego nie poświęcę dla nich mojego życia. Nie poświęcę ani pracy, ani przyjaciół, anie tego co lubię robić, ani swojego wolnego czasu, anie czasu z mężem…
I wiecie co… one to rozumieją! Wiedzą, że mama musi iść do pracy w tym raz wy tygodniu na 24 godziny – bo mama pomaga ludziom po wypadkach.. Wiedzą, że mama czasem wychodzi wieczorem na piwo z kolegami – bo przecież z kolegami spotykać się trzeba! Wiedzą, że mama czasem siedzi z nosem w kryminale, krzyżówce lub w komputerze..bo robi to co lubi – one też przecież czasem robią to co lubią same.. Nie przeszkadzają rano w łazience jeśli obudza się przede mną, bo wiedzą, że mama potrzebuje czasu by zadbać o siebie…one też chcą mieć ładne stroje i wymyślne fryzury… Wieczorem idą spać bez marudzenia i gadania, bo wiedzą, że rodzice muszą mieć czas dla siebie, by mogli się dalej kochać i chcieli być razem… to tylko w naszych głowach powstaje taka myśl, że przez to wszystko poświęcimy im za mało czasu i uwagi…
Prawda jest taka, że co byście nie mówili i jak bardzo nie kochali swoich dzieci to zapominając o swoich potrzebach nie będziecie szczęśliwi. Frustracja, która w was narośnie wywoła drażliwość, nerwowość i poczucie ogromnego zmęczenia… I właśnie wtedy dzieci usłyszą „daj mi spokój, nie mam czasu, dlaczego mnie ciągle męczysz..”.. Będąc szczęśliwymi i ciesząc się życiem łatwiej się zorganizować i podołać nawet zadaniom, które wyjściowo nas przerastają. 
Tylko szczęśliwi, pewni siebie i  zadowoleni z życie rodzice wychowają szczęśliwe, pewne siebie i zadowolone z życia dzieci… 

5 komentarzy

  • Diana

    Fajny przekaż ale mam jedno ale sprawdził by się tylko w idealnym świecie lub świecie w którym doba ma nie 24 a ze 34 godziny. A dlaczego bo niby fajnie mieć pracę która jest Twoją pasją ale dla większości ludzi pasją ona nie jest a żyć z czegoś trzeba zapytaj kasjerki z osiedlowego sklepu która pracuje za najniższą krajową czy budowlańca który musi pracować po12 czy 15 godzin codziennie lub ojca pracującego za granicą i wracającego do domu raz na jakiś czas czy jak wróci do domu to jest radosny niesfrustrowany i przekażę tą radość dziecią. Co do wyjścia z przyjaciółmi to nie bardzo wiem jak ma to przekazać dzieciom że warto mieć przyjaciół przecież one tego nie widzą bo są wtedy gdzie indziej i nie widzą jak traktujemy innych gdy ich nie ma. Widzą nas jak rozmawiamy z sąsiadem z mamą jego kolegi czy z ludźmi na spacerze w parku i z tego czerpią przykład. Co do hobby czy wyjścia do kosmetyczki to rozumiem też mamy które tego nie robią a wolą ten czas poświęcić dziecku a wiesz czemu tak w większości robią bo nie mają tyle kasy żeby mieć i na przyjemności dla siebie i dla dzieci i nie można mieć do nich o to pretensji o to że chcą aby ich dzieci miały lepiej od nich. Porostu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia 🙂 A co do ilości czasu spędzanego z dziećmi to w przedszkolu mojego starszego czytałam artykół o tym, że jakość spędzanego czasu z dziećmi nie jest wcale lepsza od jego ilości i jest to wymysł naszych czasów jako wymówka dla zapracowanych ponad normę rodziców dla których w dzisiejszych czasach trzeba znaleźć wytłumaczenie dla postawienia swoich potrzeb ponad potrzebami dzieci. Nie jestem przeciwna temu co napisałaś bo sama wróciłam do pracy gdy młodszy miał rok i 3 miesiące czasem lubię pobyć sama czy odpocząć ale wiem że świat nie jest czarno biały i ogólnie jestem zwolenniczką poświęcenia się dla dzieci.

    • Katarzyna Ptaszyńska

      Jeśli to daje ci szczęście to ok. Ale jeśli masz chodzić z miną na kwintę i usychać przy dziecku to robisz mu krzywdę. Moja doba ma 24h zdecydowanie. Mam pracę, którą lubię. Pracuje 190-200h w miesiącu. Piszę bloga, bo to uwielbiam. Spotykam się z przyjaciółmi, randkuję z mężem, robię to co lubię. I moje dzieci widzą, że to daje mi zadowolenie i radość. Mimo tego wszystkiego poświęcam im bardzo dużo czasu. Każde ma prawie codziennie przynajmniej 10 minut sam na sam ze mną. Codziennie robimy razem coś co lubimy. Wolne dni spedzamy aktywnie razem. A raz na kwartał każde z nas spędza kilka godzin sam na sam z każdym z dzieci. Wszystko da się pogodzić jeśli dokonamy właściwych wyborów. Ważne, byśmy byli zadowoleni że swojego życia i potrafili znaleźć w nim to co nas cieszy. Widzą wokół sporo sfrustrowanych dzieci i gdy poznają ich rodziców to rozumiem dlaczego. Połowa dba tylko o siebie, a druga połowa poświęca swoje szczęście dla dobra rodziny. Konieczny jest kompromis.

  • Aleksandra Załęska

    Pięknie napisałaś! Zgadzam się z każdym Twoim słowem. To, że zostałyśmy mami nie świadczy wcale, że musimy zapomnieć że jesteśmy kobietami. Jestem mama, mam swoje pasje, zainteresowania. Kocham mojego syna nad życie i przychyliłabym mu nieba, ale muszę, potrzebuję czasu dla siebie, potrzebuje się rozwijać i robić coś dodatkowo!

Dodaj komentarz