);
Jak przygotować dziecko do szkoły
Jak rodzic rodzicowi

Jak przygotować dziecko do szkoły?

 

Jak przygotować dziecko do szkoły, tak by wszystko poszło gładko? Czy dziecko powinno tam iść mając lat 6, czy 7? Sama poszłam do szkoły w jako sześciolatka, a do zerówki szkolnej mając lat 5. Były to czasy gdy nikt niczego nie dopasowywał do potrzeb dzieci, ale wielu nauczycieli potrafiło tak prowadzić zajęcia by wszyscy jakoś dawali radę. Szło mi świetnie. Szkołę uwielbiałam, choć wcale nie było tak, że wszystko było dobrze i wszyscy byli mili. Dlatego zawsze myślałam, że moje dzieci też pójdą tym trybem i bardzo się ucieszyłam zmiana ustawy.

 
Jednak gdy adoptowaliśmy dzieci musiałam zmodyfikować plan

Poznaliśmy się w czerwcu, a dzieci zamieszkały u nas na koniec sierpnia. Asia miała 5 lat i 8 miesięcy i musiałam podjąć decyzję: pierwsza klasa czy zerówka. Wybrałam trochę wbrew sobie zerówkę, bo tak naprawdę nie znałam wówczas mojej córki i obawiałam się, że nie będę umiała jej nakłonić do nauki oraz że to by było dla niej za dużo na raz. Nie wiem czy była to słuszna decyzja, ale sama sobie nie umiałam odpowiedzieć na pytanie „Jak przygotować dziecko do szkoły, gdy się go praktycznie nie zna”.

 

Zuzia za to od początku wydawała nam się bardzo inteligentna (czasem za bardzo – patrz historia z syropem) i od razu postanowiłam, że pójdzie do szkoły wcześniej. Nie będę was do tej koncepcji przekonywać, bo każdy powinien podejmować taką decyzję sam z pomocą psychologa i pedagoga. Powiem co zrobiłam, by przygotować dziecko do szkoły niezależnie od tego ile ma lat.

Zacznę od tej łatwiejszej strony – rozwoju umiejętności i pogłębiania wiedzy.

By przygotować dziecko do szkoły trzeba poświęcić czas i uwagę

Niby oczywiste, ale wiele osób powie, że trudne do wykonania. Ja powiem, że to niezbędne i trzeba się jakoś zorganizować.  W przypadku Zuzi, która mając 3 lata miała spore opóźnienia rozwojowe i braki w wiedzy,  początkowo były to 3 godziny (oczywiście połowa to były przerwy) 2-3 razy w tygodniu. W dni gdy Asia szła do szkoły na popołudnie, a Ali spał. Miałyśmy czas tylko dla siebie i to w tym było najlepsze. Kupiłam komplet ćwiczeń dla 3 latków i robiłyśmy kilka stron za każdym posiedzeniem. Początkowo było powoli – Zuzia wychodziła za linie kolorując. Nie umiała pojechać po śladzie niezależnie czy prosto czy po łuku, nie znała nazw zwierząt i roślin, nie znała kolorów, kierunków. Nie liczyła, nie wiedziała, gdzie jest mniej, a gdzie więcej itp. Za to bardzo się starała. A ja byłam dumna z każdej krzywej kreski i plamy.  Uczyła się błyskawicznie! Po kilku tygodniach większość z w/w zagadnień była dla niej oczywista.

Gdy wróciłam do pracy w pełnym wymiarze musiałam inaczej to zorganizować. Pracowaliśmy razem – Asia robiła swoje lekcje, a Zuzia swoje zadania, ale każde miało kilka minut tylko ze mną – na powtórkę i pochwały! Tak starałam się już przedszkolne dziecko przygotować do szkoły.

Kreatywność ważniejsza niż wiedza

Niczego nie nauczymy malucha jeżeli nie będzie to ciekawe. Dlatego przestawiłam głowę na zupełnie inne tory i cały czas widzę wokół skarby do wykorzystania we wspólnej zabawie i nauce. Warto znaleźć sposób, by przygotować dziecko do szkoły przez zabawę! Nie tylko lepiłyśmy z plasteliny i modeliny, wycinałyśmy i wydzierałyśmy z papieru i bibuły. Malowałyśmy czym się da. Robiliśmy aniołki z plastikowych butelek w trakcie poznając co to jest recycling i ochrona środowiska. Wyklejaliśmy orła znalezionymi piórami ucząc się o symbolach narodowych. Tworzyliśmy łąkę z wyciętych z niepotrzebnych innym gazet kwiatów rozmawiając o ich nazwach, kształtach i kolorach. Wszystkie chwyty dozwolone, by było ciekawie! Wiele pomysłów znajdziecie u Moje Dzieci Kreatywnie i Mama w domu

Warto wykorzystać codzienność

Warzyw i owoców uczyliśmy się w markecie. Podobnie nazw ryb, rodzajów mięsa itp. Przy tym jednocześnie kształtów i kolorów. Podczas gotowania pokazuje dzieciom od zawsze różne techniki i tak naprawdę uczę trochę fizyki, biologii i chemii. Pokazuję jak się ścina białko, że olej nie rozpuszcza się w wodzie, a cukier tak itp. Gdy za oknem zima i jest akurat śnieg poznajemy stany skupienia. Rączki ćwiczyliśmy nie tylko w pracach plastycznych. Mieszanie gulaszu, ucieranie ciasta, ugniatanie go, owijanie kanapki papierem, czy ozdabianie dań różnymi metodami bardzo pomaga. Podobnie jak zmiatanie zmiotką, wycieranie sztućców, czy w końcu sadzenie roślinek w ogrodzie. Codzienne sprawy nie tylko zbliżają nas do siebie, ale pomagają przygotować dziecko do szkoły. Nie tylko zdobędzie nowe umiejętności, ale nauczy się współpracy, cierpliwości, obowiązkowości, a to o niebo ważniejsze.

 

Samodzielność i obowiązki

Zuzia gdy do nas przyszła miała 3 lata. Od początku pozwoliliśmy jej samemu się ubierać i ścielić łóżko. I wcale nie staliśmy jej nad głową. Gdy miała kłopot wołała nas i pomagaliśmy jej, głównie mówiąc co powinna zrobić. Od początku wiedziała, że trzeba po sobie sprzątać. W końcu mama i tata to robią, a ona jest już duża i też potrafi (;)). Z upływem czasu pozwalaliśmy jej na coraz więcej. W końu sama się myła, ubierała zmieniała pościel. Mając 6 lat potrafiła już świetnie myć zęby, poskładać swoje ubrania i włożyć do szafy. Rano jej obowiązkiem jest podawanie do stołu.  Jest dumna, że to wszystko potrafi. Czuje się niezależna i silna. Szkolne obowiązki nie przeraziły jej, a stały się wyzwaniem.

By przygotować dziecko do szkoły trzeba je mądrze chwalić.

Co byście zrobili by usłyszeć pochwałę od swojego idola? Kogoś kogo uważacie za wspaniałego, mądrego i bardzo wartościowego? Dla dziecka to my jesteśmy kimś takim. Każdy drobiazg trzeba mądrze docenić. Każdą nową umiejętność, ale przede wszystkim wysiłek i staranie. Nawet jak wychodziło źle mówiłam: „Cudownie się dziś starałaś. Pracowałaś ciężko i możesz być dumna z tego co zrobiłaś.” Często mówię dzieciom jakie są mądre. Zuzia zawsze bardzo chciała być mądra. Gdy totalnie jej coś nie wychodziło i się złościła i płakała mówiłam: Zuzia ty nie musisz przecież tego robić, po co to robisz? A Zuzia po kilku głębokich wdechach i wytarciu oczu –  mówiła : „Żeby być mądrzejsza. Bo chcę.”

To ważne, bo podkreślać, że ważny jest wysiłek i starania, a nie rezultat. Koniecznie dziecko musi wiedzieć, że uczy się dla siebie, a nie dla ocen. Tu nasza role, wcale nie łatwa to nie cieszyć się z wyników, a z pracy dziecka. Da się;).

Odwiedzać i zapraszać, bywać – wspieramy dojrzałość społeczną.

Przygotować dziecko do szkoły to również przygotować do relacji z rówieśnikami i dorosłymi. Staramy się by dzieci miały wielu znajomych, by często ktoś do nas przychodził i my też chodzimy do innych. Odwiedzamy naszych kolegów i koleżanki, starsze i młodsze ciotki i wujków. Chodzimy też do kina, do muzeów, zwiedzamy, podróżujemy blisko i daleko. Pokazujemy dzieciom jak się zachować w restauracji, w trakcie seansu kinowego, w teatrze, na ulicy wśród ludzi. Jak ustąpić miejsca osobie starszej czy „pani z dzidziusiem w brzuchu”. Jak podnieść upuszczony przez kogoś papierek i wrzucić do kosza, jak podać rękę dziewczynce, która upadła. Robimy to głównie przykładem.

To wszystko sprawia, że nasze dzieci świetnie znajdują się w grupie i szybko stają się lubiane i doceniane. Zuzia w grupie przedszkolnej miała koleżankę z mózgowym porażeniem dziecięcym, mającą trochę problemów z mową i precyzją ruchów i bardzo często płakała za mamą. Zuzia się od razu nią zaopiekowała, bawiła się z nią w dom i odgrywała rolę matki, by przestała płakać, bo już mama jest. A gdy razem mówiły wierszyk na przedstawieniu pilnowała by nie mówić ani szybciej ani głośniej niż ona.

Emocje najważniejsze

Bardzo wielu rodziców mówi, ze dziecko nie jest dojrzałe emocjonalnie. Pamiętajmy, że my mamy tu najwięcej do zrobienia. Musimy pokazywać dzieciom przykładem jak przeżywać różne emocje i musimy je nazywać. Mówmy dziecku co czujemy i prezentujmy to tak, jak chcemy by ono okazywało dane emocje. Czytajmy bajki i omawiajmy co czują ich bohaterowie. Podobnie oglądając razem filmy. Moje dzieci miały ogromne problemy emocjonalne w przeciągu pół roku większość z nich udało się nam rozwiązać. Wierzę, że i wy potraficie pomóc swoim dzieciom. Jeśli jednak czujecie, że coś was przerasta poproście o pomoc psychologa. Są właśnie po to, by pomóc nam znaleźć właściwą drogę do samych siebie i naszych dzieci.

To my rodzice mamy moc by nasze dzieci były gotowe do szkoły, emocjonalnie, wiedzowo i pod każdym względem. Wymaga to zaangażowania i wkładu pracy, ale efekty są niezwykłe.

 
 

Dodaj komentarz