);
Codziennie i od święta

Pierwsza, Pierwsza Komunia:)

Mam wrażenie, że poznaliśmy nasze dzieci dopiero przed chwilą, a już przyszedł czas na Pierwszą Komunię Świętą Asi! W końcu wszystko było pięknie i przyjemnie, ale nie obyło się bez zawirowań i zwariowanych sytuacji;). Opiszę Wam wszystko, bo może komuś ułatwi to własne przygotowania. 
Jako że chrzciny organizowaliśmy w domu (ogrodzie) i było super, ale faktycznie kosztowało nas to ogrom pracy, postanowiliśmy tym razem dać szansę profesjonalistom i zarezerwować jakiś lokal. Usłyszałam w szkole, że wielu rodziców już się tym zajmuje, więc rok przed uroczystością rozpoczęliśmy poszukiwania. Jakie było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że większość lokali w okolicy jest już zajęta. Na szczęście został jeden! Nieco dalej, ale nadal blisko i jak się okazało fantastyczny. Mały dworek na wzgórzu, otoczony wokół prawdziwie wiejskim krajobrazem, a nadal w środku miasta. Tam zarezerwowaliśmy wstępnie termin i ilość osób. Menu i dokładną ilość mieliśmy ustalić ok. 2 tyg. przed wydarzeniem. 
W nowym roku szkolnym w kościele rozpoczęły się przygotowania. We wrześniu było pierwsze spotkanie z księdzem odpowiedzialnym za I Komunię Świętą. Bardzo spodobało nam się jego podejście. Powiedział, że nie będzie żadnych egzaminów, bo wszystko co dzieci powinny umieć, mają w programie nauczania religii. Nie będzie też żadnych podpisów za nabożeństwa, bo zmuszanie do udziału w nich mija się z cele i powoduje niemiłe skojarzenia, a on chce, by dzieci przychodziły do kościoła, bo tego chcą i je to cieszy. Prosił tylko nas rodziców o wysiłek, o to by postarać się przyprowadzać dzieci do kościoła w niedzielę i przynajmniej raz na każdy typ nabożeństwa, by mogły jej poznać. 
Drugą bardzo wygodną dla nas rzeczą, była sama organizacja. Ksiądz sam wszystko załatwiał. My wpłacaliśmy do niego po 100 zł i nie musieliśmy o niczym myśleć. W tej kwocie były książeczki, pamiątkowe obrazki z grawerką, strojenie kościoła łącznie z kwiatami, chlebki dla każdego dziecka do podzielenia się z najbliższymi i dary dla kościoła – szata adwentowa i mikrofon bezprzewodowy. Nie wiem, czy to mało, czy dużo – mnie zdawało się niewiele. A spokój i brak konieczności organizowania czegokolwiek – bezcenny w naszym zabieganym życiu.
Zaproponowano nam też zakup alb w zaprzyjaźnionej firmie. Jednak nie było żadnego obowiązku dostosowywania się do tego wzoru. Każdy miał mieć albę, jaką nieistotne. My zakupiliśmy tę zaproponowana, choć nie była tania (179zł). Uznaliśmy, że jest ładna i dobrej jakości, a nam posłuży jeszcze dla Zuzi. Asia postanowiła, że założy opaską/wianek, którą rok temu kupiła jej babcia na wyjeździe wakacyjnym, więc problem ozdób do włosów mieliśmy z głowy. Nie widziałam powodu zakupywania rękawiczek, pelerynek, torebeczek itp. także odpuściliśmy. Zbędne koszty i gubiące się gadżety, a przecież nie oto chodzi. Zakupiliśmy tez piękną białą sukienkę na zmianę z alby, bo inaczej nie miałaby ona szans przetrwać spotkania rodzinnego bez plam;). No i buciki. Na początku byłam przerażona, bo wszędzie były komunijne buty na obcasach i wyglądające trochę jak kopie ślubnych.. Na szczęście znaleźliśmy zwykłe białe balerinki. 
Zaproszenia zrobiłam sama, minimalistyczne i proste. Wysłaliśmy je miesiąc przed komunią. Prawie wszyscy przyjechali! Niestety mój najmłodszy brat nie dostał urlopu, ani nawet nie mógł przyjechać na jeden dzień, bo część jego ekipy w pracy się pochorowała i musiał niestety ich zastąpić. 
Sprawy techniczne załatwiliśmy i zostało tylko przygotowanie duchowe. A tu niezawodne rozmowy, czytanie pisma świętego, udział w nabożeństwach. Nie ma problemu, gdy samemu się wierzy i po prostu daje przykład. Tak wierzę i chodzę do kościoła. Uważam, że wiara nie koliduje z nauką i tylko nie najmądrzejsi ludzie tak uważają. Jeśli ktoś czyta pismo święte dosłownie i sądzi, że świat powstał w 6 dni to raczej nie jest rozumowanie właściwe. Jednak to, że istnieje Bóg, który to wszystko stworzył i o nas dba nie ulega dla mnie wątpliwości. Ten sam Bóg dał nam rozum i wolna wolę, by korzystać z nich obu! Niestety wielu zapomina o tym pierwszym i dlatego złu jest tak łatwo na tym świecie. Ale dość filozofowania. Chodzi mi tylko o to, że jeśli wierzysz to pokazujesz to dzieciom i nie musisz nic robić, by przygotować je do Pierwszej Komunii Świętej. Jeśli jednak nie to może lepiej odpuść? Nie warto przyjmować tego sakramentu tylko dlatego, że robią tak wszyscy, bo tak wypada. Część ludzi uważa, że w tym wieku to za wcześnie, by dzieci rozumiały istotę tego wydarzenia. Ja myślę, że te, w których domach mówi się o Bogu rozumieją to doskonale. Pozostałe może faktycznie powinny poczekać.. Uważam, że byłby to wyraz rozsądku, a nie wstyd. Ta decyzja powinna być prawdziwa najpierw u rodzica. Jeśli on sam w to nie wierzy to nie ma to sensu. 
A teraz komplikacje… No cóż .. Ja pracuję w szpitalu i dyżuruję. Tak wyszło, że w dniu pierwszej spowiedzi miałam dyżur. Kilka dni wcześniej upewniałam się, czy mąż pamięta, by pójść z córką. Dzień przed ona o tym przypominała. A potem oboje zapomnieli! I co gorsza zapomnieli, że zapomnieli! Ja byłam pewna, że byli. Dowiedziałam się, że nieprzypadkowo po tygodniu.. No i było załatwianie… Tłumaczyli się gęsto, ale się udało;). I potem wszystko szło już dobrze. 
Prób przed uroczystością było niewiele (4 co tydzień), ale dzieci jakoś dały radę. Nasz kościół jest niestety bardzo mały i większość gości musiała stać na zewnątrz, bo dzieci w naszej turze było ponad 80, a w trzech (od rana) 205. Po wszystkim pojechaliśmy do dworku. Zrobiliśmy piękne zdjęcia na tle zieleni i Asia przebrała się w sukienkę. 
Ustaliliśmy menu tak, by wszyscy nasi gości byli zadowoleni. Był więc rosół z makaronem, udka z kurczaka lub kotlety schabowe, z ziemniakami i surówkami. Potem ciasta, lody i mój domowy tort oraz przekąski – pieczone mięsa, galarety, ryba po grecku, sałatki itp. Uroczystość była miła, ale wiedziałam, że przy 10 dzieci rodzice nie będą mieć możliwości spokojnie porozmawiać. Zamówiłam więc cyrkowego animatora – ponad 2h dzieci po prostu nie było! Bawiły się w ogrodzie i wpadały tylko coś szybko przekąsić:). 
A prezenty? Nie chcieliśmy tabletów, aparatów czy innej elektroniki, bo mamy jej wystarczającą ilość.  Chcieliśmy też, by Asia miała coś na pamiątkę tego niezwykłego dnia. Dlatego poprosiliśmy wszystkich, by kupili jej po książce, takiej jaką sami chętnie czytają. Właśnie po to, by kiedyś, gdy je przeczyta mogła poznać och jeszcze lepiej.  Sama sprezentowałam jej więc moje ukochane „Przygody Sherlocka Holmesa”:). Z ojcem chrzestnym (moim dobrym kolegą) ustaliliśmy zakup pięknego roweru. Poza tym postąpiliśmy trochę dla nas nietypowo. Ustaliliśmy to oczywiście z Asią i jej bardzo się nasz pomysł spodobał. Zaproponowaliśmy, by kto zechce jeszcze coś podarować oprócz książki, ofiarował pieniądze. Ale podaliśmy od razu cel. Asia wyda je na wakacyjny wyjazd. Jeszcze nie wiemy jaki, ustalimy wszystko razem. Uważamy wszyscy, że przeżycia i wspomnienia są tym co najwartościowsze i to najlepszy prezent. 
Pierwsze Komunia Święta dziecka to niezwykłe przeżycie. Wymaga przygotowań i starań, ale są one w pełni wynagrodzone pozytywnymi emocjami, które towarzyszą temu wydarzeniu. Nie ważne, czy będzie to w domu, czy lokalu. Skromnie, czy na bogato. Ważne, by być razem i razem cieszyć się sobą! 

Dodaj komentarz