);
Bez kategorii,  Codziennie i od święta,  Jak rodzic rodzicowi

Współpraca dzieci poprzez zabawę

Współpraca to trudna i pożądana umiejętność. Warto nauczyć dzieci jak współpracować, zwłaszcza gdy są rodzeństwem. Wówczas nie tylko zdobędą wartościową umiejętność społeczną, ale też zacieśnią więź z bratem i/lub siostrą. Dzisiaj pokażę Wam jeden z moich pomysłów na zabawę rozwijającą umiejętność współpracy i jednocześnie dająca dużo radości!

Wspólny przeciwnik

Jeśli ma być współpraca, to nie może być wewnętrznej rywalizacji. Ale przecież rywal zawsze motywuje nas do działania! Jak to pogodzić? Warto znaleźć takiego przeciwnika, z którym będziemy walczyć wspólnie. Jednym z najlepszych jest czas! Jego upływ jest widoczny, więc pobudza do działania na bieżąco. Ważne jest, by ustawić czas możliwy do pokonania, ale nie za łatwo. Ja zwykle, na wszelki wypadek, ustalam jeszcze limit spóźnień – dodatkowy czas, w którym już się nie wygrało, ale jeszcze nie przegrało. To ułatwia uczenie się akceptowania porażki.

Współpraca konieczna

By upewnić się, że dzieci będą współpracować, a nie działać indywidualnie trzeba jasno określić zasady gry, a najlepiej ich dopilnować. W naszej grze związałam dzieciom razem za ręce, celowo najstarszą stawiając na środku, by nie mogła przejąć całej inicjatywy. Zasada mówiła, że gdy szarpiąc się rozwiążą szalik muszą przyjść, bym go zawiązała i tracą czas. Tylko raz im spadł, potem byli delikatni:).

W ostatnim zadaniu współpraca polegała na trzymaniu razem za flamaster i sterowaniu nim. Nikt nie mógł go puścić.

Pierwsze zadanie – współpraca na dużej przestrzeni

W pierwszym zadaniu dzieci miały posprzątać porozrzucane przeze mnie po całym ogrodzie zabawki. Wózki i piłki musieli zanieść do środka domku na podwyższeniu, a resztę rzeczy na skrzynię piaskownicy.

Były i małe wypadki! Wtedy współpraca była najbardziej potrzebna, bo inaczej Asi trudno byłoby wstać.

W terenie było dość łatwo. Na schodach trochę trudniej.

Niektóre przedmioty były tak duże, że trzeba było nieść je razem.

Uff, w końcu się udało i można było przejść do zadania drugiego. A czas biegł nieubłaganie!

Zadanie drugie – współpraca na małej powierzchni

Tajfun „mama” powyrzucał wszystko z łóżek! Coż zrobić? Trzeba pościelić. A ręce nadal powiązane.

Asia nic nie mogła zrobić sama. Musiała zaufać młodszemu rodzeństwu. Mogła ich instruować, ale bez ich ruchów nic by się nie udało.

Było trochę hałasu, bo każdy ciągnął koc w swoją stronę, niekoniecznie właściwą.

Szybko okazało się jednak, że spokojna współpraca daje lepsze rezultaty.

Po chwili efekt był zadowalający i zadanie zostało zaliczone. Zostało tylko kilka minut na ostatnie!

Trzecie zadanie – pozwól innym działać

Tym razem dzieci miały jak najszybciej (zostało im 3 minuty podstawowego czasu) narysować flamastrem mamę, czyli zasadniczo mnie;). Wszyscy troje musieli trzymać za niego jednocześnie przez cały czas rysowania.

Na początku każdy chciał prowadzić flamaster, ale okazało się, że nic z tego nie wychodzi. Współpraca czasem wymaga, by pozwolić innemu członkowi zespołu się wykazać.

Gdy to zrozumieli zaczął powstawać mój portret. Jeśli jedno przewodziło za długo napotykało opór reszty i powstawał maziak. Wtedy odpuszczało i ktoś inny rysował fragment obrazka. Tak powstało poniższe dzieło. Może nieidealne, ale mam w końcu koronę i talię osy! Reszta już nieważna;)

Dzieci zdążyły 20 sekund przed czasem i były z siebie dumne. W nagrodę były wspólne brawa i uściski. Potem każde zjadło swój serek (podwieczorek) i spokojnie usiedli do odrabiania lekcji. Ale tę najważniejszą dzisiaj już odbyli, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Was też zachęcam do organizowania tego typu zabaw dzieciom. To wspaniały sposób na odpoczynek i „reset” po szkole, a jednocześnie łączy i uczy współpracy.

Współpracować mogą dzieci też na inne sposoby. Na przykład tworząc prace plastyczne. Tu możecie zobaczyć efekt jednej z takich współpracy: http://niezkrwiazduszyiserca.pl/2016/04/efekt-wspolpracy-calej-trojki.html

Jeden komentarz

Dodaj komentarz