);
Adopcja oswojona

Czy i jak zmienić imię dziecku adoptowanemu?

W momencie adopcji dziecko otrzymuje nowy akt urodzenia i pesel. My stajemy się jego rodzicami – w dokumentach od początku. Otrzymuje też nasze nazwisko i tak jak przy urodzeniu możemy wybrać imię (imiona). W przypadku maluszka, który nie bardzo sobie zdaje jeszcze sprawę z tego jak się nazywa, zwykle nikt nie ma problemów i wybiera imię jakie zechce, chyba że to, które maluch nosi przypadnie nam jeszcze bardziej do gustu. Ale co w przypadku dzieci większych? Czy można? Czy warto? Jak przekonać do tego dziecko? 
Moje dzieci, jak wielu z Was pamięta w momencie adopcji miały 1,5, 3 i 5,5 roku. Dziewczynki były więc mocno już do swych imion przyzwyczajone. Imiona, które dałabym córkom to Sara i Ewelina. Natomiast ich imiona Joanna i Zuzanna były dla mnie wystarczająco ładne i miłe dla ucha. Uznałam więc, że nie będziemy ich zmieniać. (Mężowi było w tej kwestii wszystko jedno;)). „Moje” imiona otrzymały na drugie – w dokumentach chrzcielnych nie państwowych. Wiem, jak to jest mieć długie imię i do tego dwuczłonowe nazwisko i nikomu nie życzyłabym przy tym 2 imion;). 
Natomiast imię najmłodszego było dla mnie nie do zaakceptowania. Z rozmysłem go tu nie przytoczę. Wybaczcie, ale nie chcę. Na dodatek on nawet na nie, nie reagował. A gdy nazywałam go różnymi formami nowego imienia i w końcu powiedziałam „Ali” odwrócił się z wyrazem akceptacji! Mój syn Aleksander jest bardzo dumny ze swojego imienia. Zawsze przedstawia się pełnym. Nie pozwala mówić na siebie „misiu”, „pysiu”. „kotku” – nie „Ja jestem Aleksander!” To jest niesamowicie niezwykłe! I kiedy tak robi odczuwam dumę, że to ja wybrałam mu to imię. 
Odpowiem, więc na pytanie „czy można i czy warto” twierdząco. Zwłaszcza jeśli imię dziecka źle nam się kojarzy, nie akceptujemy go i świadomie unikamy jego wymawiania. Lepiej dla całej naszej rodziny będzie je zmienić. A jak przekonać do tego starsze dziecko? 
Mam wokół siebie trochę rodzin adopcyjnych i wiele osób powtarza jedną historię. Chcieli zmienić imiona dzieciom i bardzo się tego obawiali. Rozmawiali o tym z ich opiekunami – w tajemnicy, więc oczywiście dzieci jakoś się dowiadywały. I serio opiekunowie starali się o tym nie mówić, ale dzieci mają szósty zmysł i zwykle przypadkiem wchodziły w nieodpowiednim momencie. I cóż się okazywało? Zaczynały nazywać siebie nowymi imionami! Mam kolegów, którzy chcieli zmianę odpuścić z racji wieku dzieci, ale one się uparły!
Dzieci pragną mieć swoich rodziców i pragną być akceptowane w stu procentach. Czują, że jakieś imię jest nam drogie i od razu staje się ono dla nich tym najwspanialszym. Dla nich to też dodatkowy znak, że zaczynają nowe życie. 
Moje córki często w zabawie nazywają się swoimi drugimi imionami. Nie żałuję, że ich nie zmieniłam, bo Zuzanka i Asiula bardzo już przylgnęły do mojego języka. Ale wiem, że gdybym podjęła inną decyzję to nie stanowiłoby to dla nich żadnego problemu. 
Jeśli chcecie adoptować dziecko, ale bardzo pragniecie by miało wymarzone przez was imię, to się nie martwcie uda się! Najważniejsze to kochać!

10 komentarzy

Dodaj komentarz