);
W świecie bliskim i dalekim

Centrum Nauki Kopernik w Warszawie hit czy kit?

W zeszły weekend wybraliśmy się na wycieczkę do Warszawy. Postanowiliśmy odwiedzić Centrum Nauki Kopernik, bo słyszeliśmy liczne pochwały na temat tego miejsca. Wiem, że w pierwszych miesiącach po jego otwarciu trudno było zarezerwować jakiekolwiek bilety. Dlatego nawet teraz kupiłam je z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. 
Wejście mieliśmy na 13:20 (można wejść od 30 min przed do godziny po), tak by zdążyć dojechać i coś zjeść przed wejściem, bo nie ma możliwości wyjścia z wystawy do bistro (w tym samym budynku) i powrotu do dalszego zwiedzania. Na terenie wystaw znajduje się co prawda mały punkt gastronomiczny, ale można tam kupić tylko napoje i słodycze. W bistro każdy wybiera sobie posiłek i płaci się za jego wagę (5zł za 100g). Fajnie, że było głównie zdrowe i smaczne jedzenie, choć trochę drogie. Po jedzeniu włożyliśmy nasze kurtki do szafki zamykanej w szatni i poszliśmy zwiedzać. Było ok. 13. O 14:30 w szatni nie było już miejsca i zwiedzający musieli nosić kurtki ze sobą..a że wystawa jest interaktywna to jest to wyjątkowo niewygodne. A niestety szatnia jest za bramkami, więc nie można do niej po nic pójść w trakcie zwiedzania, ani odnieść rzeczy, gdy zwolni się miejsce – chyba, że ma się stałą wejściówkę.   
Wystawa jest podzielona na strefy odnoszące się do właściwości i wykorzystania różnych żywiołów – powietrza, wody, grawitacji, energii elektrycznej itp. Części dotycząca samego życia, była niestety w przebudowie.  Wszystkie urządzenia są interaktywne i w większości pokazywane efekty są na tyle spektakularne, że mogą zainteresować nawet małych zwiedzających. Bardzo dobrze opisany i oznaczony jest sposób przeprowadzenia eksperymentu. Jest też zawsze szczegółowy opis zasady działania danego urządzenia i tego co jest przyczyna uzyskiwania danego efektu, jednak tu użyto całkowicie naukowego języka, kompletnie nieprzystępnego dla dzieci i jak sądzę większości nastolatków i części dorosłych. Przydałyby się opisy skrócone, napisane prosto i może nie wyłuszczające szczegółów, ale dające jakąś informację naukową, która nie zniechęca do czytania. 
Wiele urządzeń wymaga też zaangażowania siły mieści co fantastycznie rozładowuje energię dzieci i pozwala im skupić się na tych, które wymagają pracy umysłu.
  
Stwór układający różnego rodzaju wiersze z wybranymi przez nas słowami jest niesamowity, choć jego dzieła to utwory łamiące język i powodujące parowanie z głowy, jeśli chciałoby się je zrozumieć;).  Duże wrażenie robią oczywiście pioruny w różnego rodzaju pojemnikach, czy wywoływanie iskry guzikiem.  Balon na ruszający w górę po podgrzaniu powietrza, czy wyskakujący w górę stworek pod wpływem wytworzonego ciśnienia to jedne z większych atrakcji dla dzieci. Dla najmłodszych jest specjalna strefa Bzzz. To taki „plac zabaw”, który uczy! Dzieci mogą tam szaleć do woli, zmoczyć się i dowiedzieć bardzo wielu rzeczy np. o zwierzętach. 

Na miejscu jest tez planetarium z filmami i pokazy takie jak teatr robotów czy pokaz piorunów, ale większość spektakli dotyczy osób powyżej 14 roku życia, a te dla młodszych dzieci są rano. Podobnie jest z warsztatami – głównie do południa. 
Na miejscu jest też tak zwana „Majsternia”, gdzie można samodzielnie eksperymentować i budować  konstrukcje z rożnych materiałów. Fajna sprawa dla osób mieszkających w Warszawie, bo zajmuje to sporo czasu, którego przyjezdni mają zwykle ograniczoną ilość. 
Na dole jest sklepik. Na stronie internetowej można przeczytać, że są tam sprzedawane artykuły związane z nauką, eksperymentowaniem itp., książki i inne tego typu akcesoria. Owszem można tam trochę takich artykułów znaleźć, ale niestety jest tam też sporo badziewnych zabawek i innych „naciągaczy” w zawyżonych cenach. My kupiliśmy tylko pamiątkowy magnes do naszej kolekcji. 
Podsumowując CNK jest fajnym miejscem na wyjścia z dziećmi, czy bez dla mieszkańców Warszawy, którzy mogą pozwolić sobie na wracanie w to miejsce i spokojne poświęcanie czasu poszczególnym atrakcjom. Najlepiej zwiedzać je w dni powszednie, bo w weekendy tłumy powodują chaos, hałas i długie oczekiwanie na zwolnienie się kolejnego urządzenia. Wiele eksponatów było też wyłączonych z obiegu z powodu uszkodzeń. 
My osobiście mamy bliżej gdyński „Eksperyment”  – nieco mniejszy, ale również bardzo atrakcyjny. Natomiast, może CNK zrobiłoby na nas większe wrażenie, gdyby nie to, że latem odwiedziliśmy muzeum techniki w Las Palamas de Gran Canaria… Tam do zwidzania są 4 ogromne piętra pełne atrakcji znacznie przebijających te, które widzieliśmy w Warszawie. Warto by było kiedyś wziąc z nich przykład:). 
  Ale najważniejsze jest to, że w takich miejscach, którego byśmy nie wybrali, możemy spędzić wspaniały rodzinny czas bawiąc się ucząc! A to polecam gorąco! 

Dodaj komentarz